I must admit I've had enough of this winter. No matter how beautiful it is I miss spring and summer. We had a lovely weekend with our family but if not Ginger we would have stayed in our pjs and under the blanket all weekend. The good thing at least we burned a few calories after eating all these delicacies. We also got to spend sime time with our niece, she's a sweetheart with the cutest devillish laugh which makes all your trouble go away, seriously. We love her!
Hope you all have a great week!
below: making traditional faworki (angel wings in eng. what a beautiful name) and pączki with home meade rose petal marmalade.
brothers |
Ginger ma mega-zajefajny cffeterek :D
ReplyDeleteTrochę przymały ale lepsze to niż nic na te okrutne mrozy :)
ReplyDeleteAle słodkie smakołyki do jedzenia! Te okrąglutkie pączusie, te kruche faworki ...mniam, mniam!!! ;) Ciocia i Wujek robiący takie smakołyki to prawdziwy skarb dla dzieciaczka :)
ReplyDeleteGinger jaki ma oprószony śniegiem nosek i oblodzone wąsy, hihi :):) Nie wiem co psy widzą we wkładaniu swoich nosków w śnieg, ale wyglądają uroczo :)
Pozdrowienia!
Panna Anna
Ginger wygląda czasem jak odkurzacz w śniegu :) Dziękujemy za miłe słowa. Miłego dnia :)
ReplyDeleteprzegapilam tlusty czwartek????? NOT AGAIN :(
ReplyDeleteNie nie Gosiu, to tylko typowy weekend u rodziny L. :)
Delete